Oswajanie zmienności

Fotografia własna. Widok z okna

Za oknem kolejna ciepła fala tej zimy a we mnie refleksja, że w przyrodzie, tak jak w życiu, nic nie jest stałe. Nawet zmienność pór roku nabrała tempa a wraz nimi zmienność naszego życia: otoczenia, nastroju, poziomu energii czy aktywności. Jak ćwiczyć uważność, aby lepiej radzić sobie ze zmiennością?

Przydaje się uważna obserwacja – taka, jaką rozwijamy w praktykach, również nieformalnych takich, jak ta.

Wybierz sobie jakiś element okolicy: drzewo, skwer, trawnik, nawet widok z okna z domu czy z pracy. Zacznij zauważać zmiany, które zachodzą w nim każdego dnia. Włączaj zaciekawienie i otwartość – możesz sobie wyobrazić, że jesteś badaczem, który chce opisać cały proces zmian tego miejsca, pragnie dostrzegać każdy szczegół, uchwycić każdą zmianę. Jeśli wolisz możesz wyobrazić sobie, że jesteś artystą, który każdego dnia albo tygodnia maluje obraz tego miejsca – odzwierciedla przemianę – korzysta ze swojej pasji do dostrzegania niuansów i detali, kolorów, faktury, kształtu, gry światła i cienia.

Możesz stać się także obserwatorem siebie – gdy już sprawdzisz aktualny stan Twojego wybranego przedmiotu obserwacji, sprawdź także, jak Ty się zmieniasz, jak masz się jednego dnia a jak drugiego. Co odczuwasz w ciele, jakie towarzyszą Ci emocje, co pojawiają się w myślach. Możesz odczuwać coś miłego, neutralnego albo niemiłego. Gdy nic nie zauważasz, po prostu to odnotuj. Gdy pojawia się coś miłego, możesz przez chwilę wzmocnić te odczucia, chłonąc je i się nimi karmić. Gdy dostrzegasz coś dla Ciebie trudnego, to nawet, jeśli wymaga to odwagi, sprawdzaj, czy możesz ćwiczyć się w pozostawaniu z tym przez kilka chwil. Zauważaj, jak zmieniają się pojawiające się odczucia.

Jeśli masz ochotę i czas, możesz sięgnąć po nagranie praktyki „Przestrzeń na Oddech” i wydłużyć nieco to ćwiczenie uważności.

Takie ćwiczenie to pierwszy krok w oswajaniu zmienności, uznawaniu jej, przyjmowaniu bez oceniania. To także rozwijanie zaciekawionej postawy i otwartego nastawienia. To początek drogi do źródeł wewnętrznego spokoju.

Napisałam ten tekst z inspiracji książką „Odstresownik” Joanny Nogaj. Drzewo na zdjęciu widzę z okna mojego mieszkania.